poniedziałek, 27 maja 2013

Herzlichen glückwunsch Maestro!


Urodziny Richarda Wagnera obeszłam po pańsku - w wigilię wysłuchałam koncertu z Drezna z Jonasem Kaufmannem jako solistą. Staatskapelle Dresden grała pod Christianem Thielemannem jak natchniona, w repertuarze były Lohengrin, Tannhauser i Latający Holender, a kiedy Kaufmann zaśpiewał In fernem Land z Lohengrina, sala oszalała. W urodzinowy wieczór zasiadłam przed monitorem, żeby obejrzeć koncert z Bayreuth. Dyrygował ten sam Thielemann, który wygląda jak przedwojenni dyrygenci, ale wystarczyło kilka pierwszych taktów, żeby mieć pewność, że ta orkiestra (festiwalu w Bayreuth) ma świadomość, że jej dyrygent wie wszystko o Wagnerze. I że znają się dobrze (Thielemann gości na Fistiwalu w Bayreuth od 2000 roku), że wystarczy ruch brwi, lekkie skinienie dłonią i już orkiestra wie co ma robić. Zaczął się ten koncert od I aktu Walkirii. Sieglide, Siegmund i Hunding. Tylko 3 osoby, ale co za emocje! Śpiewali: Eva Maria Westbroek, Johan Botha i Kwangchul Youn. Botha jest stuprocentowym wagnerowskim tenorem, publiczność w Bayreuth zna go i ceni, ma piękny głos i w roli nieszczęsnego brata Sieglinde brzmiał znakomicie. Nie ma jednak urody i sylwetki Kaufmanna, co dla mnie jest poważnym niedociągnięciem. Drugą część koncertu rozpoczęła orkiestra uwerturą do Tristana i Izoldy, potem Ewa Maria Westbroek zaśpiewała finał opery czyli śmierć Izoldy. Natychmiast chciałam wysłuchać całej opery i przed położeniem się do łóżka nad ranem uratowało mnie tylko to, że dvd pożyczyłam koleżance. Po Tristanie były jeszcze: Zmierzch bogów i Śpiewacy Norymberscy, ale dla mnie ten koncert mógłby się skończyć już. I de facto się skończył, choć go obejrzałam do ostatnich braw. Dopiero następnego dnia wysłuchałam i Zmierzchu, i uwertury do I aktu Śpiewaków i mogłam docenić nieprawdopodobny kunszt orkiestry. Gdyby ktoś chciał posłuchać tego urodzinowego koncertu z Bayreuth, na stronie arte,tv jest dostępny jeszcze przez 180 dni, pod adresem: http://liveweb.arte.tv/de/video/Geburtstagskonzert_Richard_Wagner_Bayreuth/           
Niestety, koncert z Drezna jest niedostępny w Polsce, Czemu? Nie wiem. Widać Niemcy wolą Zachód od Wschodu. To samo miałam z East West Divan Orchestra pod Barenboimem z Berlina.
A dwa dni po urodzinach urządziłam sobie wieczór z Walkirią. Czemu z całej tetralogii wybrałam właśnie ją? Dlatego, że chciałam sobie przypomnieć emocje sprzed dwóch dni? Też, ale przede wszystkim dlatego, że partię Siegmunda śpiewa w niej Jonas Kaufmann, którego głos jest  stworzony do tej roli. O aktorstwie nie mówię, bo kto choć raz widział Kaufmanna na scenie, wie, że jest to zwierzę sceniczne. I jeszcze dlatego, że orkiestrę Met prowadzi James Levine, który miał pomysł na ten Ring i to słychać bardzo dobrze. Scenografię do nowej inscenizacji Pierścienia zaprojektował Robert Lepage używając swojej słynnej machiny (Machiny?). Kostiumy (świetne) są dziełem Francoisa St. Aubin, zaś za światło, które na Machinie wyczarowywało wszystko odpowiada Etienne Boucher. Mnie się Machina podoba, ale śpiewacy nie mają lekko. Wspinać się po niej i biegać, i jeszcze śpiewać i grać - wszyscy artyści nowego Ringu w Metropolitan Opera zasługują na uznanie. W Walkirii Machina Lepage'a nie ma wiele do roboty, w I i II akcie. Za to w trzecim...
b
Ale po kolei. Najpierw jest akt I,  ten sam, który w wersji koncertowej usłyszeliśmy w Bayreuth. Los sprowadza Siegmunda do domu Hundinga (fantastyczny Hans-Peter Koenig). Jeśli bym miała dwadzieściaparę lat i wybór między nim, który nie jest
najlepszym mężem, a moim rówieśnikiem Siegmundem     (Jonas Kaufmann) - no comments. Sieglinde (Eva Maria Westbroek) to bliźniacza siostra Siegmunda, o czym oboje jeszcze nie wiedzą. Ale dowiedzą się wkrótce, nie wpłynie to jednak na ich uczucie. Bogów ludzkie prawa przecież nie obowiązują 

 
Popatrzcie, jacy są piękni i jacy podobni! Johan Botha mógł być co najwyżej bliżniakiem dwujajowym Evy Marii, chociaż śpiewał przepięknie i dostał wielkie brawa.
To tragiczna para. Wciąż w ucieczce, wciąż w ukryciu, skazani na śmierć wyszarpują życiu po parę chwil na bycie razem. Eva Maria chyba się urodziła, żeby zagrać Sieglindę. Jej duety z Kaufmannem są pełne miłości i tak naturalne jakby śpiewanie nie wymagało żadnego wysiłku. A on? Jego śpiew nie wymaga komentarzy. Nie będę się wymądrzać. Posłuchajcie jak śpiewa do Sieglindy i jego duetu z Brunhildą:
Wotana śpiewa Bryn Terfel. Pewnie, że jego żona Fricka go dominuje, ale Stephanie Blythe jest najlepszą Fricką na świecie! Tylko dlaczego reżyser kazał jej cały czas jeździć na tronie? Wotan, jak to facet, jest zakochany we władzy, leniwy, nie przepuści żadnej spódniczce, nie chce mu się zajmować boską robotą. Może i Terfel nie jest idealnym wagnerowskim basem, ale to nie jest bynajmniej błąd obsadowy. Poza tym Terfel jest urodzonym aktorem. Wystarczy sobie przypomnieć jego sceny z Brunhildą. To jest jego ukochana córka. Musi ją ukarać, ale tobi to z ciężkim sercem. W akcie III, który rozpoczyna "Cwałowanie Walkirii" Lepage może nareszcie pokazać, co może jego Machina. Córki Wotana galopują na jej zębach i na pewno trzęsą im się łydki ze strachu, bo przed nimi najgorsze - zjazd na dół. Jak one jeszcze mogą śpiewać, nie mam pojęcia. Zobaczcie sami:
Tak to wygląda. Trochę dziwnie i niebezpiecznie, ale kiedy mam napisać złe słowo o tym cwale, przypomina mi się komentarz jakiegoś interneuty, który nie miał  najlepszego zdania o operze do tego Ringu. A po "Cwałowaniu", które zmieniło jego ogląd napisał: Wagner jest gwiazdą rocka! I postanowił obejrzeć pozostałe 2 części. Niech mi ktoś powie, że to nie przez Machinę. Walkirie szczęśliwie znalazły się na ziemi, pozbierały kości bohaterów (???) żeby je zabrać do Walhalii i dowiedziały się od Brunhildy, że muszą ukryć ciężarną Sieglindę. Resztę ona bierze na siebie. Za karę ma spać tak długo, aż obudzi ją rycerz nie znający strachu. Deborah Voit śpiewa w Walkirii bardzo przyzwoicie, wygląda dobrze, może tylko w scenach z Wotanem bardziej przypomina jego rówieśnicę niż córkę (telewizja jest nieubłagana, pokazuje wszystko!), ale te sceny są czystą miłością Wotana i Brunhildy. Popatrzcie jak bardzo może cierpieć  ojciec po stracie ukochanego dziecka. Tylko dlaczego śpiącą Brunhildę ułożył głową na dół?
Po cztrech bitych godzinach wyłączyłąm telewizor. Spłakana, ale zachwycona. To były naprawdę piękne urodziny Mistrza Wagnera.

zdjęcia: Wikipedia
filmy: youtube.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz