poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Klasyka, ale jak zatańczona!

To nie był dobry pomysł, iść na Don Kichota do Multikina tylko dlatego, że pokazują tam przedstawienie względnie świeże, bo z końca grudnia ubiegłego roku. Wprawdzie do Opery Bastille w Paryżu walą tłumy, co było widać czarno na białym, ale co ja na to poradzę - mnie się ten balet nie podobał. Podobały mi się niektóre sceny ansamblowe no i Kitri, czyli Dorothee Gilbert. Fantastyczna tancerka, świetna aktorka, ładna kobieta, flirciara, której nikt, nawet Don Kichot, sie nie oprze. Jeszcze o niej usłyszymy nie raz. Ma 29 lat i wiele ról przed sobą. Gorzej z Basiliem. Tańczył go Karl Paquette, a ja wciąż miałam przed oczami Michała Barysznikowa, który robił to, co lubię w balecie - tańczył, jakby żadne pas nie sprawiało mu wysiłku. Karlowi sprawiało. A Barysznikow tańczył tak:


Ale i tak najgorsza była muzyka Charlesa Minkusa. Od razu zastrzegam - dla mnie. Nie lubię takiej "baletowej" muzyki, której nie można wykonać na koncercie, bo słuchacze uciekliby z krzykiem. Nic dziwnego zatem, że postanowiłam zatrzeć to niemiłe wrażenie po powrocie do domu. Obejrzałam Romea i Julię z Teatru Maryjskiego w Sankt Petersburgu. Może i choreografia Leonida Ławrowa jest klasyczna, ale to klasyka w najlepszym wydaniu, a tancerze - wszyscy, bez wyjątku, są  obsadzeni bez pudła. No i muzyka Sergiusza Prokofiewa - aż się wierzyć nie chce, że był to jego pierwszy "pełnowymiarowy" balet. Pod batutą Walerego Gergiewa brzmi wspaniale. Kiedy to piszę, słucham jej i od czasu do czasu przypominają mi się sceny z baletu. Nie mogę sobie tylko wyobrazić pozytywnego zakończenia, a takie było ponoć życzenie samego Stalina. Prokofiew skończył Romea i Julię w 1935 roku. Na szczęście ta wersja powędrowała na półkę i po prawie pięciu latach, 11 stycznia 1940 roku odbyła się w Leningradzie premiera. jak Szekspir przykazał. Dzisiaj w Teatrze Maryjskim tytułowe partie tańczą: primabalerina Diana Vishneva i nazywany księciem Maryjskiego, Vladimir Shklyarov:



Prawda, że piękni? A jak tańczą! Nie można lepiej. Petersburski Romeo ma 27 (!) lat i gigantyczny repertuar. Tańczy też Basilia w Don Kichocie. Ach, gdyby zatańczył z Dorotheą Gilbert... Ale to tylko marzenia

 
I pomyśleć, że gdyby Romeo nie uległ swoim kumplom i nie poszedł na bal do Capuletich, nie spotkał by Julii i Szekspir  nie miał by o czym pisać.
Bardzo zachęcam (kto lubi) do obejrzenia tej wersji Romea i Julii. http://liveweb.arte.tv/fr/video/Romeo_Juliette_Theatre_Mariinsky_St_Petersbourg_Leonid_Lavrovski/
Będzie to możliwe jeszcze przez 150 dni.
 
zdjęcia: Wikipedia
filmy: youtube.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz